Gospodarka wojenna XX wiek
PIASTOWIE, CHRZEST POLSKI I POCZ�TKI PA�STWA POLSKIEGO
Historia Polski i Brazylii
Polub nas na Facebook'u
ekiosk.pl

Mówią Wieki 4/2024

tylko
8.50 zł

DOSTʘPNE NA:
Win, iPad, Android

pobierz obrazy

POMPEJE - MOST DO ANTYKU. ROZMOWA Z MAŁGORZATĄ CZŁONKOWSKĄ - NAUMIUK I MONIKĄ REKOWSKĄ


POMPEJE – MOST DO ANTYKU

W lutym na ekrany polskich kin weszły Pompeje Paula W.S. Andersona. Historia gladiatora próbującego uratować ukochaną z miasta niszczonego przez wybuch Wezuwiusza to przykład kina przygodowego i katastroficznego ubranego w historyczny kostium. O prawdziwych dziejach antycznych Pompejów, zagładzie w 79 roku n.e., odsłonięciu ich pozostałości po wielu stuleciach i znaczeniu tego odkrycia dla nauki rozmawiają romanistka Małgorzata Członkowska-Naumiuk i archeolog dr Monika Rekowska.

 

W powszechnej świadomości Pompeje odkopane spod pyłu wulkanicznego uchodzą za miasto rzymskie. Czy słusznie?

Małgorzata Członkowska-Naumiuk: Pompeje miały bardzo długą historię, a rzymskie były tylko przez ostatnich 160 lat swego istnienia. Wcześniej były miastem italskim. Najstarsza osada, zajmująca jego południowo-zachodnią część, ukształtowała się pod koniec VII wieku p.n.e. Była to osada ludności miejscowej, prawdopodobnie Osków, którym przypisuje się wzniesienie najwcześniejszych pompejańskich murów miejskich z miękkiej skały wulkanicznej, datowanych na VI wiek p.n.e. Co ciekawe, mury te opasywały obszar tak rozległy jak powierzchnia późniejszego miasta.

Czy rozwój osady zawdzięczamy Grekom? Mogą o tym świadczyć ruiny doryckiej świątyni datowanej na VI wiek p.n.e.

M.C.-N.: Obecnie odrzuca się tezę o greckiej dominacji politycznej w Pompejach, mówi się natomiast o intensywnych kontaktach, głównie handlowych, z koloniami greckimi tego regionu lub ogólniej – o wyraźnych wpływach greckich. Wspomniana świątynia znajdowała się raczej poza obrębem najstarszej części miasta. Zachowało się z niej podmurowanie (krepidoma) i części kolumn doryckich - była to ewidentnie budowla grecka bądź zbudowana pod wpływem kultury greckiej. Oddziaływanie Greków w sferze religijnej na pewno było silne, o czym świadczy chociażby kult Apollina, wywodzący się z greckich kolonii, przede wszystkim z Kume. Jedna z najstarszych świątyń w Pompejach była poświęcona właśnie temu bogu.

Monika Rekowska: Proces przejmowania przez ludność miejscową greckich wzorów w zakresie architektury i sztuki jest szczególnie dobrze widoczny w południowej  Italii,  niemniej zjawisko hellenizacji kultury i sztuki nie ominęło i Rzymu.

M.C.-N.: Jeśli mowa o wczesnym okresie, to nie można też pominąć wpływu Etrusków, którzy w VI wieku zajmowali znaczną część Kampanii, m.in. rejon Kapui. Ich cywilizacja, podobnie jak grecka, oddziaływała na kulturę miejscowych Osków.

Kiedy w Pompejach pojawili się Rzymianie?

M.C.-N.: Faktycznie dopiero na początku I wieku p.n.e. Ale przeskakujemy długi okres, bo wcześniej – przez prawie 400 lat – byli tam jeszcze Samnici. Zamieszkiwali tereny środkowej i południowej Italii, a w V wieku zaczęli napływać na obszar Kampanii i stopniowo wymieszali się z miejscową ludnością oskijską. Od tego okresu można mówić o Pompejach samnickich. Pod koniec IV wieku miasto zyskało status sprzymierzeńca Rzymu, co oznacza, że nie zostało wcielone bezpośrednio do państwa rzymskiego, lecz zachowało lokalną autonomię – własne urzędy, język. Mieszkańcy Pompejów co najmniej do I wieku p.n.e. mówili po oskijsku tj. językiem Samnitów, a w mieście istniały specyficznie samnickie instytucje. Na czele wspólnoty stał meddís túvtiks (osk.), czyli naczelnik, najwyższy urzędnik. Termin ten pojawia się na oskijskich inskrypcjach z Pompejów, np. na tej z Bramy Nolańskiej, na której widnieje imię Popidiusza, przedstawiciela znanego miejscowego rodu. W mieście istniała też rada – lokalny senat. Tak było aż do czasów wojny sprzymierzeńczej w 91 roku p.n.e., kiedy ludy italskie podległe Rzymowi zbuntowały się, ponieważ Rzymianie odmówili przyznania im obywatelstwa.

Czy wtedy Rzymianie zaprowadzili swoje porządki w Pompejach?

M.C-N.: W wyniku tej wojny prawie cała Italia weszła administracyjnie w skład państwa rzymskiego, Italikowie uzyskali status jego obywateli. Pompejańczycy prawdopodobnie od początku brali udział w walce przeciw Rzymowi, a w 89 roku p.n.e. miasto obległ Lucjusz Korneliusz Sulla, późniejszy dyktator. Nie jesteśmy pewni, czy je wówczas zdobył. Istnieje hipoteza, że Sulla walczył z pompejańczykami także po powrocie z wojny z Mitrydatesem, gdy ostatecznie rozprawiał się z przeciwnikami politycznymi. Pewne jest jedno: w 80 roku p.n.e. Sulla założył w Pompejach kolonię dla swoich weteranów, co z jednej strony było karą dla wrogiego mu miasta, a z drugiej nagrodą dla najbardziej oddanych żołnierzy. To wtedy w Pompejach zaczyna się okres rzymski.

M.R.: Jeśli Sulla chciał ukarać miasto, to osiągnął odwrotny skutek, gdyż od utworzenia kolonii zaczyna się szybki rozwój Pompejów. Spowodowało to gwałtowny napływ ludności i nowych towarów, to zaś przyciągnęło artystów i wpłynęło na rozwój architektury. Poza tym mieszkańcy miasta uzyskali rzymskie obywatelstwo.

M.C.-N.: Nie zgadzam się, że Pompeje rozwinęły się dzięki założeniu tam rzymskiej kolonii. Już wcześniej, w okresie samnickim było to bogate, kwitnące miasto, w pełni ukształtowane urbanistycznie. W II wieku p.n.e., kiedy w Italii panował pokój, w wielu rejonach nastąpił gwałtowny rozwój miast. W samnickich Pompejach powstają w tym okresie okazałe budowle publiczne, jak teatr, termy (Stabiańskie), gmachy wokół przestronnego forum, oraz luksusowe domy prywatne. Można odnieść wrażenie, że bogata, zhellenizowana Kampania mogła nawet pod pewnymi względami wywierać wpływ na architekturę czy sztukę Rzymu. Niektóre typy „rzymskich” budowli pojawiają się wcześniej w Kampanii niż w samym Rzymie, na przykład termy.

M.R.: Trzeba zachować ostrożność w sądach, gdyż bardzo wielu rzeczy nie wiemy, a innych nie jesteśmy pewni.  Ma pani rację, że pierwsze termy w tzw. rzymskim układzie architektonicznym zostały odnalezione w Pompejach, co jednak nie znaczy, że w Rzymie, w II wieku p.n.e. nie znajdowały się podobne instalacje – tyle, że Rzymu, z przyczyn oczywistych, nie możemy przekopać, by móc to stwierdzić.

M.C.-N.: Najwcześniejszy styl tzw. malarstwa pompejańskiego powstał również w czasach, kiedy w grecko-samnickiej Kampanii nie czerpano ze wzorów rzymskich, ale hellenistycznych. Oczywiście nie twierdzę, że malarstwo to powstało właśnie w Pompejach; to miasto jest dla nas po prostu punktem odniesienia, ponieważ się zachowało.

M.R.: Warto jednak  przypomnieć, że tzw. pierwszy styl pompejański w istocie został zapożyczony z  dekoracji greckich domów hellenistycznych, a zatem w istocie nie była to kreacja pompejańskich rzemieślników.

Postrzegamy zatem sztukę starożytnej Italii przez pryzmat tego, co odnaleziono w Pompejach, tylko dlatego, że nie dysponujemy równie dobrze zachowanymi zabytkami z innych miast i regionów?

M.R.: Wyjątkowość Pompejów polega na tym, że dają możliwość uchwycenia i przeanalizowania zmian w wielu dziedzinach życia, w tym sztuki, przez kilka stuleci. Szczególnie istotne jest to dla badań architektury i dekoracji domów. W wielu z nich współistnieją ze sobą style dawne i późniejsze. Każe to z dużą ostrożnością podchodzić do podziałów na precyzyjnie datowane okresy, typy i fazy. Wymyślono je wtórnie, dopiero w XIX wieku. Mylnie rozumiane może być także samo  pojęcie „malarstwo pompejańskie”. Tak je nazywamy bo po raz pierwszy i na taką skalę odnaleziono je w Pompejach, ale jego występowanie nie ograniczało się do miasta lub nawet całego regionu. Malowidła takie mogły występować nawet poza Italią.

Jakie typowe cechy miasta italskiego czy też rzymskiego można wskazać na przykładzie Pompejów?

M.R.: Pompeje umożliwiły kompleksowe  studia  nad urbanistyką oraz w ogóle procesem urbanizacji miast. Archeolodzy i historycy traktowali je jako gotową makietę typowego rzymskiego miasta. Pompeje były bardzo logicznie zaplanowane – ulice przecinające się pod kątem prostym pozwoliły na wydzielenie regularnych insul, czyli inaczej kwartałów pod zabudowę. Budowle wznoszono właśnie w obrębie insul – wielkie kompleksy o charakterze publicznym zajmowały oczywiście kilka takich kwartałów. Dziś do oznaczenia poszczególnych budowli posługujemy się systemem, który stworzył dziewiętnastowieczny badacz Giuseppe Fiorelli. Podzielił on miasto na dziewięć  stref, tzw. regiones, te na insule, te zaś na domy, nadając im numery. Ta numeracja ułatwia wskazanie położenia danego obiektu, ale nie ma nic wspólnego z oryginalną. Przy analizie planu Pompejów przekonanie, że miasto rzymskie ściśle dzieli się na strefy prywatne i publiczne, w których znajdują się monumentalne budynki użyteczności publicznej: forum, teatry, amfiteatry czy termy, do których obywatele mają mieć łatwy dostęp, ulega pewnemu zachwianiu.  Te strefy się przenikały; w tzw. prywatnych odnajdujemy wiele budowli, które spełniały funkcje publiczne. Nie było też ścisłego rozgraniczenia obszarów zamieszkiwanych przez ludzi bogatszych i biedniejszych. Z kolei to, że w obrębie murów odnaleziono ślady winnic, potwierdza, iż miasto nie miało bardzo ścisłej zabudowy z wyjątkiem dzielnic centralnych.

Wydaje się, że mieszkańcom Pompejów żyło się wygodnie.

M.R.: Żyć w Pompejach na pewno było przyjemnie. Miasto było położone w malowniczym terenie, z pięknymi widokami. Nie było to jednak uzdrowisko czy kurort, tak jak pobliskie Stabie czy Baje, gdzie Rzymianie przyjeżdżali odpocząć. Było to normalne, przeciętnej wielkości miasto - Ptolemais w odległej Cyrenajce, w którym prowadziłam badania, miało aż 230 ha powierzchni, Pompeje zaś tylko 80 ha. To pozwala na przyjrzenie się życiu zwyczajnych Rzymian, zwykle pomijanych w opisach pisarzy starożytnych. I to jest gratka, że nie mamy do czynienia ze stolicą ani dużą metropolią.

M.C.-N.: Pompeje na pewno nie były wyjątkowe na tle innych miejscowości w Kampanii.

M.R.: W starożytności był to bardzo zamożny region ze względu na żyzność ziemi. Nie bez powodu krainę nazywano Campania felix lub Campania copia rosae - Kraina szczęśliwa, Kraina pełna róż, od czego wzięła się nazwa Kampania. Bardzo żyzne wulkaniczne gleby rodziły zboża, oliwki i inne rośliny śródziemnomorskie. Dodatkowo region ten leżał na szlakach handlowych, więc oprócz naturalnego bogactwa płynącego z rolnictwa i hodowli korzystał z handlu. Ludziom żyło się tam lepiej niż gdzie indziej, ale musimy pamiętać, że nie wszyscy pompejańczycy byli bogaci. Wspaniałe rezydencje patrycjuszy to tylko część domów. Inne, skromniejsze, zamieszkiwane były przez biedniejszych ludzi. Populację Pompejów najczęściej szacuje się na ok. 10 tys. ludzi. Do tego należy doliczyć kolejne 20 tys. osób mieszkających na terenach rolniczych obok miasta, które były z nim ekonomicznie związane.

M.C.-N.: Pompeje leżały nad morzem, a jednocześnie u ujścia rzeki Sarnus, która w starożytności była spławna. Było to miasto portowe i handlowe, pełne przybyszów z różnych stron, cudzoziemców.

Jak wyglądały domy, w których mieszkali pompejańczycy?

M.R.: Były bardzo zróżnicowane. Przykładem siedziby zamożnego rodu arystokratycznego jest stojący w centrum miasta Dom Fauna, który miał ok. 3000 mkw. i zajmował całą insulę. Nietypowo miał niezależne wejścia, dwa atria, potem mniejszy, a na końcu wielki dziedziniec – perystyl. Był to dom osiowy: mijało się najpierw część atrialną, potem tablinum, gdzie pan domu przyjmował gości, dalej znajdowały się pomieszczenia prywatne. Logika podpowiada, że tak rozległa budowla mogła powstać z połączenia kilku sąsiadujących wcześniejszych domów.

Zazwyczaj w rzymskim domu miejskim z ulicy dostępne były wejścia do tzw. tawern, czyli sklepów lub małych warsztatów. Właściciel mógł je prowadzić sam lub komuś podnajmować. W Pompejach są też domy, w których z ulicy wchodziło się od razu na piętro, do pomieszczeń mieszkalnych, niewątpliwie przeznaczonych na wynajem, co również przynosiło dodatkowe dochody właścicielowi.

Jakim rozrywkom oddawali się pompejańczycy? Ze względu na odnaleziony w mieście dom publiczny oraz liczne malowidła erotyczne podejrzewa się ich o rozwiązłość.

M.R.: To stereotyp. W mieście rzeczywiście odkryto dom uciech. Jeden istniał na pewno, ale nie wiemy, czy było ich więcej.

M.C.-N.: Na mnie zrobił on przygnębiające wrażenie. Małe, ciemne i duszne klitki - to było miejsce, do którego się wchodziło, szybko załatwiało „sprawę” i z którego równie szybko się wychodziło. Warto też pamiętać, że tanie prostytutki, które tam „oferowano” były niewolnicami, zmuszanymi do „świadczenia tych usług”.

M.R.: Zwykło się przyjmować, że tam, gdzie są malowidła czy przedmioty związane z erotyką, musiały się odbywać jakieś niesamowite orgie. Tymczasem erotyka w świecie rzymskim była pozbawiona obsceniczności. Po prostu gdy było się brudnym, to się szło do term, a gdy miało się potrzebę seksualną - to do domu uciech. Trzeba też pamiętać, że rzymska rodzina to nie tylko ojciec, matka i dzieci, ale też niewolnicy i niewolnice. Były specjalne pokoje przeznaczone dla niewolnic, do których chodził pan domu, i tam mogły być malunki erotyczne - jako afrodyzjak lub instruktaż. Rzymscy piekarze też lubili na takie rzeczy popatrzeć. Trzeba to traktować tak jak plakat z nagą kobietą wiszący dziś u dozorcy w stróżówce. Wszechobecne fallusy miały natomiast inne znaczenie - uważano je za symbole siły i płodności, odstraszające złe moce i przynoszące szczęście domostwu.

Gdy w XVIII wieku zaczęto odkopywać Pompeje i Herkulanum, znajdowano wiele przedmiotów o erotycznej treści. Zgromadzono je w Neapolu w tzw. Gabinecie Sekretnym, który dziś stanowi część Muzeum Archeologicznego - jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia trzeba było mieć specjalne pozwolenie, żeby tam wejść. Ich liczba budzi emocje, ale trzeba pamiętać, że zebrano je z bardzo dużego obszaru, a do tego są wyjęte z kontekstu. Pierwotnie funkcjonowały w otoczeniu innych przedmiotów, niemających nic wspólnego z seksem.

W filmie Pompeje głównym bohaterem jest gladiator. W mieście znajdował się amfiteatr. Czy walczono w nim na śmierć i życie?

M.C.-N.: Amfiteatr pompejański, jeden z najstarszych, jeśli nie najstarszy, w Italii, powstał na początku istnienia rzymskiej kolonii. Duumwirowie, czyli najwyżsi urzędnicy miasta, sfinansowali jego budowę z własnej kiesy. Inskrypcja głosi, że zbudowano go „dla kolonistów”, a nie dla rdzennych mieszkańców, choć później i oni z niego korzystali. To jeden z najstarszych, jeśli nie najstarszy, amfiteatrów w Italii

M.R.: Gladiatorzy musieli być w Pompejach, skoro był amfiteatr. Wzniesiono koszary gladiatorów, choć ten budynek pełnił też inne funkcje, zapewne handlowe. Mniej prawdopodobne, że w walkach uczestniczyły zwierzęta. W filmach często pokazuje się wpuszczanie na arenę egzotycznych dzikich zwierząt, np. lwów. Tymczasem sprowadzano je głównie do Rzymu, i to na wielkie widowiska. W mniejszych miastach wykorzystywano najczęściej miejscowe psy czy kozły.

M.C.-N.: Dodajmy, że Kampania słynęła z doskonałych szkół gladiatorów. Najstarszą i najlepszą była ta w Kapui. Nie przez przypadek powstanie Spartakusa rozpoczęło się właśnie tam.

Gdzie jeszcze pompejańczycy zażywali rozrywki?

M.C.-N.: Oprócz amfiteatrów w mieście działały też teatry o widowni w kształcie zbliżonym do półkola: jeden, nazywany dziś Wielkim Teatrem, i drugi – muzyczny.

Czy ten pierwszy był nastawiony na szeroką publiczność, a drugi na bardziej wyrafinowaną?

M.R.: Nie było takiego podziału. Wszystkie ówczesne rozrywki, zarówno oferowane przez zwykły teatr, jak i teatr muzyczny – odeon, czy amfiteatr, były dostępne dla wszystkich mieszkańców. Nie było tak, że tzw. klasa średnia chodziła do teatru, a plebs do amfiteatru. Wszyscy chodzili wszędzie.

W 62 roku n.e. Kampanię nawiedziło trzęsienie ziemi. Jakie straty poniosły wówczas Pompeje?

M.C.-N.: Na budowlach zasypanych przez wybuch Wezuwiusza są wyraźne ślady remontów. Nie znaczy to, że domy legły w gruzach, najczęściej chodziło o pęknięcia ścian, zawalone dachy.

M.R.: Niektórzy badacze sądzą, że uszkodzeniu mogło ulec nawet 60 proc. zabudowy. Niektórzy autorzy piszą, że miasto bardzo się spauperyzowało: wielu mieszkańców je opuściło, bogaci potracili majątki, budynki stały się mniej reprezentacyjne, a eleganckie atria zamieniały się w magazyny. To jednak tylko spekulacje.

Zagłada miasta nastąpiła w sierpniu 79 roku n.e. Czy w ogóle przewidywano, że Wezuwiusz może wybuchnąć?

M.C.-N.: Absolutnie nie. Poprzednia erupcja Wezuwiusza miała miejsce ok. 1700 roku p.n.e., czyli 18 wieków wcześniej. Dla współczesnych była to zwykła góra. Co bardziej dociekliwi uczeni greccy podejrzewali, że mógł to być kiedyś wulkan, jak Etna, ale uważali go za dawno wygasły. W czasie powstania Spartakusa jego wojska obozowały na płaskim wierzchołku Wezuwiusza. Wulkan był całkowicie uśpiony, nie wydobywał się z niego najmniejszy dym. Wybuch z 79 roku, który nastąpił po długim okresie nieaktywności, był wyjątkowo gwałtowny i trwał bardzo długo – 25, a może nawet 30 godzin.Można mówić o dwóch głównych fazach wybuchu. Pierwsza zaczęła się od potężnej eksplozji, która rozerwała krater i sprawiła, że zaczął się z niego wydobywać materiał skalny: kamienie, pumeksy, lapille, pył i popiół, a także trujące gazy wulkaniczne. Najpierw nad kraterem uformowała się kolumna, a później pióropusz u jej szczytu – nam może się to kojarzyć z grzybem atomowym, Pliniuszowi Młodszemu, który obserwował zjawisko, przypominało gigantyczną pinię. Osiągnęła ona wysokość od 15 do30 kilometrów. Jednocześnie na okolicę zaczął spadać deszcz popiołów i innych materiałów skalnych. Ta faza trwała od południa 24 sierpnia do godzin porannych dnia następnego.

Kolumna przestała wtedy rosnąć, a zaczęła pulsować, zapadać się. Gdy w końcu opadła, rozpoczęła się druga faza erupcji – krótsza, ale zabójcza. Pod wpływem ogromnego ciśnienia mieszanina wszystkich produktów wulkanu, przede wszystkim gorących gazów i pary wodnej spłynęła z szybkością ponad 150 km/godz. po zboczach Wezuwiusza, niszcząc wszystko na swojej drodze. Temperatura tej wulkanicznej „fali uderzeniowej”, nazywanej lawiną piroklastyczną lub chmurą gorejącą, dochodzi do 300-400 stopni Celsjusza. Mieszkańcy odległego o9 kmHerkulanum, których ominął deszcz popiołów i lapilli, zginęli 25 sierpnia, spopieleni w ułamku sekundy przez śmiercionośny podmuch. Natomiast w Pompejach wielu ludzi zginęło podczas pierwszej fazy wybuchu, najczęściej pod gruzami dachów zawalających się pod ciężarem materiałów skalnych. Inni zginęli kilkanaście godzin później, uduszeni trującymi gazami. Jak się przypuszcza, lawina piroklastyczna, która dotarła do Pompejów, nie miała tej mocy i temperatury, co w Herkulanum.

M.R.: Choć wybuch był niespodziewany, to jednak wielu mieszkańcom udało się uciec przed ostateczną katastrofą. Do tej pory odnaleziono szczątki ok. 1100 ofiar. Doliczając te z nieodkrytej części miasta oraz szkielety dziecięce, szacuje się, że zginęło ok. 2 tys. z 10 tys. mieszkańców Pompejów. Istnieje teoria, że część ofiar wróciła do miasta po wybuchu, aby rabować opuszczone domy, i wówczas zginęła.

Z opisu Pliniusza Młodszego wynika, że była co najmniej doba na to, aby wyjść z miasta.

M.R.: To jednak nie wyjaśnia, dlaczego aż tyle osób zdołało uciec przed wybuchem. Pliniusz pisał, że kilka dni wcześniej ziemia często drżała. Być może ludzie pamiętający trzęsienie z 62 roku zaczęli uciekać wcześniej w obawie przed kolejnymi wstrząsami. Mogło być też tak, że część uciekinierów z Pompejów zginęła kilka kilometrów dalej.

Pliniusz Starszy podczas wybuchu próbował podjąć akcję ratunkową w Pompejach, podczas której sam zginął.

M.C.-N.: A jednocześnie akcję badawczą. To wspaniała historia opisana przez jego siostrzeńca Pliniusza Młodszego i wykorzystana później przez Roberta Harrisa w powieści Pompeje. Pliniusz Starszy wypłynął z Misenum w kierunku Pompejów, do willi wzywających go na ratunek przyjaciół. Nie mógł tam jednak dopłynąć, gdyż morze cofało się z powodu wstrząsów sejsmicznych, a opady lapilli i pyłów uniemożliwiały żeglugę. Popłynął zatem do Stabiów, gdzie już na dobre utknął. Tam spędził ostatnią noc życia. Rano przebywający w Stabiach Rzymianie próbowali uciekać, lecz stężenie toksycznych gazów było tak duże, że wielu z nich się udusiło. Taki los spotkał też Pliniusza Starszego.

Pompeje na wiele stuleci zostały wymazane z kart historii. Jak to się stało, że na nie powróciły jako jedne z największych odkryć archeologicznych w dziejach?

M.R.: Po katastrofie decyzją cesarza i rzymskiego senatu to, co zostało z miasta, zostało zrównane z ziemią, a pamięć o jego lokalizacji powoli uległa zapomnieniu. W okresie nowożytnym, nikt nie wiedział, gdzie dokładnie Pompeje się znajdowały. Zdarzały się pojedyncze przypadkowe odkrycia, np. pod koniec XVI wieku znaleziono fragment inskrypcji z napisem Pompeii, ale sądzono, że to pozostałość willi jakiegoś Pompejusza. Na początku XVIII wieku odkryto Herkulanum, a potem przeniesiono wykopaliska na teren Pompejów, który był wówczas prywatną posiadłością Karola III Bourbona, króla Neapolu.

Czy były to pierwsze wykopaliska organizowane przez państwo?

M.R.: Owszem, król popierał te prace, ale czyniąc z nich prawdziwy dworski monopol, robił to nie dla państwa, lecz dla siebie, myśląc o poszerzeniu kolekcji antyków. Wybierał zresztą najładniejsze okazy, aby pokazywać je w swoim pałacu, a te brzydsze kazał niszczyć. Trzeba przyznać, że kolekcja Karola III była wspaniała. Był o nią zazdrosny do tego stopnia, że podróżnicy przybywający do Pompejów początkowo nie mieli nawet prawa rysować tego, co tam widzieli.

Dopiero w latach sześćdziesiątych XVIII wieku Johann Joachim Winckelmann, nazywany ojcem sztuki starożytnej i ojcem archeologii, opisał wykopaliska i dzięki niemu zaczęły się wycieczki do pozostałości miast zniszczonych przez Wezuwiusz. Podróż do Włoch była wówczas elementem obowiązkowym edukacji europejskich arystokratów, a kto był we Włoszech, musiał odwiedzić Pompeje i Herkulanum.

M.C.-N.: Trzeba w tym miejscu wspomnieć o Karolinie Bonaparte, najmłodszej siostrze cesarza Napoleona I i żonie francuskiego marszałka Joachima Murata, króla Neapolu w latach 1808 – 1815. Niezwykle zainteresowana Pompejami, doprowadziła do tego, że cały teren dawnego miasta został wykupiony przez państwo neapolitańskie. Od tego momentu można mówić o wykopaliskach państwowych.

Jakie znaczenie miały Pompeje dla rozwoju archeologii?

M.R.: Wiedza o antyku z połowy XVIII wieku opierała się na źródłach pisanych, znajomości wspaniałych rzeźb zgromadzonych w kolekcjach na dworach monarchów lub arystokratów oraz badaniu drobnych znalezisk w zaciszu gabinetów. Wówczas archeologiem nie był ten, kto prowadził wykopaliska w terenie, ale ten, który w gabinecie lub muzeum studiował znaleziony zabytek. Dopiero w XIX wieku nastąpiło połączenie tych ról. Ludzie znali więc źródła pisane, znali też rzeźby, lecz nie umieli ich precyzyjnie datować. I nagle dzięki Pompejom dostali do rąk wiele dzieł sztuki, a także przedmiotów codziennego użytku, o których było mniej więcej wiadomo, kiedy powstały. Przykładowo malarstwo antyczne było znane jedynie ze źródeł opisujących obrazy greckie. Okazało się, że istnieją paralele pomiędzy opisami a odsłoniętymi malowidłami na ścianach domów w Pompejach. Te odkrycia wzmogły modę na antyk i miały znaczący wpływ na ówczesną kulturę i styl życia. W pałacach władców i arystokratów powstawały pomieszczenia dekorowane na sposób pompejański, zamawiano serwisy stołowe czerpiące z motywów pompejańskich.

Skala prac archeologicznych w Pompejach wymusiła też opracowanie nowych metod badania dużych powierzchni. Giuseppe Fiorelli, kierujący odkrywaniem Pompejów w XIX wieku, zapoczątkował wykopaliska stratygraficzne, czyli takie, w których zdejmowane są kolejne warstwy ziemi z całego rozległego terenu. Dzięki temu zaczęto doceniać znaczenie kontekstu archeologicznego znajdowanych obiektów. Okazało się, że to nie pojedynczy przedmiot jest ważny, ale to, co jest wokół niego, a także w wyższych i niższych warstwach. Fiorelli wymyślił też sposób utrwalania śladów ludzi, zwierząt i przedmiotów zasypanych przez popiół wulkaniczny dzięki odlewom gipsowym. Dla nas najbardziej spektakularne są odlewy ludzi, ale dzięki tej metodzie możemy również odtwarzać elementy drewniane, np. drzwi czy meble. To była prawdziwa rewolucja. Współczesna archeologia i wiedza o antyku nie byłyby tym, czym są, gdyby nie odkrycie Pompejów.

Czy to, co mogą oglądać turyści w Pompejach, było zrekonstruowane?

M.C.-N.: W dużej mierze tak. W XX wieku zajmował się tym przede wszystkim archeolog Amedeo Maiuri, który chciał odtworzyć krajobraz miasta możliwie najbliższy oryginalnemu, żeby zwiedzający mieli pojęcie, jak Pompeje mogły wyglądać w I wieku naszej ery.

M.R.: To była słuszna koncepcja, bo odkrywanie przeszłości ma służyć wszystkim ludziom, a nie tylko garstce naukowców. Ja, nawet mając wiedzę o wyglądzie rzymskiego domu, dopiero w Pompejach zrozumiałam, czym naprawdę było atrium, poznałam skalę i proporcje takiej budowli. Bez rekonstrukcji trudno byłoby też zrozumieć pompejańskie malarstwo. Nas szokują jaskrawe kolory na malowidłach, ale musimy pamiętać, że antyczne domy były bardzo ciemne. Światło wpadało przez dach w atrium i perystyl, ewentualnie przez małe okienka. Więc te malowidła musiały być wyraziste, żeby były widoczne w świetle niewielkich lampek.

Czy w Pompejach będzie można znaleźć jeszcze coś nowego? Kilka lat temu natrafiono na szczątki uciekiniera, być może złodzieja, z cenną zastawą stołową.

M.R.: Na rynku antykwarycznym ciągle pojawiają się zabytki pozyskiwane w nielegalny sposób, ewidentnie pochodzące z Pompejów, mimo że to jest dobrze strzeżone stanowisko badawcze. Zresztą część miasta jest wciąż nieodkryta. To, co znamy, to są Pompeje z 79 roku n.e. Ciekawe, co moglibyśmy znaleźć, gdyby ktoś śmiał się przebić przez drogocenne mozaiki na posadzkach domów? Do odkrycia jest pierwotna osada z VI wieku p.n.e. czy miasto samnickie.

Media donosiły niedawno, że zabytki Pompejów są w złym stanie i potrzeba ogromnych funduszy, aby przetrwały dla przyszłych pokoleń. Co im zagraża?

M.R.: Ci sami turyści, którzy są źródłem dochodów przeznaczonych na utrzymanie Pompejów, przyczyniają się do ich niszczenia, choćby poprzez zadeptywanie, śmiecenie. Do tego dochodzą czynniki klimatyczne i zjawiska przyrodnicze, np. osuwiska ziemi. Kilkakrotnie z tego powodu waliły się domy, wcześniej odkopane i zbadane.

M.C.-N.: Znalazłam informację o Wielkim Projekcie Pompeje, współfinansowanym przez Unię Europejską, który ma trwać do 2015 roku. Na jego realizację przeznaczono 105 mln euro - wydaje się, że to duża suma, ale Pompeje są workiem bez dna. Cele wymienione w projekcie zwracają zarazem uwagę na główne zagrożenia dla zabytków - chodzi więc o zminimalizowanie zagrożenia hydrogeologicznego, zabezpieczenie części jeszcze nieodkrytych, wzmocnienie i odnowienie murów, ścian i powierzchni dekorowanych, zabezpieczenie przed czynnikami atmosferycznymi, powiększenie stref dla zwiedzających oraz uruchomienie monitoringu wideo, co ma zabezpieczyć przed niszczycielskimi działaniami turystów.

M.R.: Największym zagrożeniem dla Pompejów jest nie tylko niedostateczne finansowanie, ale także brak świadomości, jak ważny to zabytek. O tym, jak wielkim źródłem wiedzy o starożytności są Pompeje, świadczy choćby to, że we wszystkich filmach i serialach o starożytności budynki są dekorowane na wzór pompejański. Nikt niczego nie wymyśla, tylko kopiuje z Pompejów. Wciąż mają one dużą siłę oddziaływania. Podobnie jak cały antyk, choć nie zawsze zdajemy sobie sprawę z jego mocy kulturotwórczej.

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Bogusław Kubisz, oprac. Szymon Cydzik

 

Małgorzata Członkowska-Naumiuk, pracuje w Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji, z wykształcenia   romanistka i archeolog, interesuje się starożytną Italią i Rzymem

Monika Rekowska, archeolog, pracuje w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, zajmuje się starożytnym Rzymem i Cyrenajką oraz historią archeologii, autorka książki dla dzieci Dzień w muzeum, czyli opowieść Caiusa Probinusa o życiu w starożytnym Rzymie

 



Kalendarium

22 kwietnia 1915: Początek tzw. drugiej bitwy pod Ypres: Niemcy pierwszy raz używają gazów bojowych.

Bieżący numer

15 kwiecień 2024
nr 4 (777)

Prenumerata  | Reklama  | Kontakt

Zamknij X

Błąd wczytywania.

Zamknij X